Świat finansów zaczyna coraz częściej prorokować krach na giełdzie (z przewidywaniem do 2020 roku), recesję światową, a nawet unicestwienie dolara i euro. Zresztą nie trzeba daleko szukać — w Turcji waluta utraciła około 40% wartości od początku 2018 roku, a w Wenezueli praktycznie została zniszczona (straciła 99,99% wartości). Dodatkowo trzymanie pieniędzy w banku nie jest bezpieczne, tak — nie jest bezpieczne. Gdzie w takim razie ulokować chociaż część majątku? Może w czymś co było światowo uznanym pieniądzem od tysięcy lat — w złocie i srebrze?
No tak, ale można zrobić zarzut, że złoto i srebro nie generują żadnych zysków. I dokładnie takie mają być! Złoto i srebro są formą pieniądza. Banknot 100 PLN trzymany w portfelu także nie produkuje zysku, ba nawet traci na wartości z powodu inflacji. Metale szlachetne od drukowanych pieniędzy odróżnia to, że zachowują wartość nabywczą w czasie. Gdybyśmy kupowali typową złotą monetę bulionową o wadze 1 uncji (1 oz = 31.1 grama), co rok jedną przez ostatnie 25 lat, mielibyśmy dzisiaj oczywiście 25 monet, czyli 25 uncji złota. Zapłacilibyśmy za nie łącznie około 65000 PLN, a przy dzisiejszej (celowo zaniżanej!) cenie złota ok. 4500 PLN/ uncję, nasza kupka monet warta była by 112500 PLN, czyli dała by “zysk” 73%. Nie jest to może dużo, około 2–3% rocznie, ale tyle ile typowo wynosi inflacja. Stanowi ono więc idealną ochronę kapitału. Z drugiej strony przy inflacji 3% (chociaż bywała ona zarówno wyższa jak i niższa), odkładając przez 25 lat sumę pieniędzy potrzebną na zakup jednej monety rocznie, siła nabywcza zebranej kwoty (65000 PLN) odpowiadała by dzisiejszym 50350 PLN, czyli stracilibyśmy około 23% kapitału.
Finansiści światowi nie znoszą złota i srebra, a jeszcze bardziej nienawidzą go banki centralne. Oczywiście dlatego, że nie mają żadnej kontroli nad jego ilością, a pieniędzy narodowych mogą dodrukować ile dusza zapragnie. Od ćwierćwiecza na rynkach finansowych popularne są za to kontrakty terminowe. Ich pierwotna rola została wypaczona. Obecnie duzi gracze i wielkie banki zawierają kontrakty terminowe na przykład na spadki cen złota i srebra. Czyli zarabiają gdy ceny tych metali spadają. W drugiej połowie roku 2018 ceny złota są “idiotycznie” niskie — 1200 USD/oz dla złota i 14 USD/oz dla srebra — praktycznie jest to cena opłacalności ich wydobycia. Prawdziwą wartość tych metali wielu ekspertów finansowych wycenia kilkukrotnie wyżej dla złota i kilkudziesięciokrotnie wyżej dla srebra. Pewnym wyznacznikiem ich cen może być “zegar długu USA“. Po kliknięciu linku w prawej dolnej części strony znajdziemy szacowane ceny złota i srebra — około 4900 USD/oz dla złota i 623 USD/oz dla srebra. Możemy więc kupić dzisiaj srebrną monetę — Kanadyjskiego Klona, Krugerranda, Amerykańskiego Orła, czy Kangura Australijskiego za około 55–65 PLN, wiedząc, że teoretyczna wartość takiej monety to 2300 PLN!
Z niskich cen złota i srebra korzystają po cichu duzi gracze. Amerykański bank JPMorgan jest podobno w posiadaniu setek milionów uncji fizycznego srebra, które akumulował w ostatnich latach. Także banki centralne korzystają z “tanich” metali szlachetnych, w szczególności Rosja i Chiny, które próbują uniezależnić się od dolara. Polska także po raz pierwszy od 1998 roku skorzystała z niskich cen i w lipcu oraz sierpniu zwiększyła swoje zasoby w złocie o 9 ton, do 112 ton.
Po światowym kryzysie finansowym 2008–2009 roku, amerykańskie, europejskie, brytyjskie oraz japońskie banki centralne aby opanować sytuację dodrukowały około 4–5-ciokrotnie więcej pieniędzy, niż było w obiegu przed kryzysem. Te pieniądze w dużej mierze napędziły koniunkturę i wzrost cen akcji (czyli inflacja objawiająca się w akcjach) na rynkach światowych. Z drugiej strony dodruk czterokrotnej ilości pieniędzy oznacza osłabienie waluty o 80%. Osłabienie te nie objawiło się jeszcze w pełnej krasie, ale z wysokim prawdopodobieństwem zobaczymy jak waluty są anihilowane (niszczone) w czasie przyszłego kryzysu. Mówi się, że typowy portfel inwestycyjny powinien zawierać około 10% fizycznego złota i srebra. Coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniami, że ten procent powinien być dużo wyższy, a w szczególności podczas najbliższego kryzysu gospodarczego.
Zawarte w tym wpisie informacje nie są rekomendacją lecz informacją edukacyjną. Dobór aktywów do własnego portfela inwestycyjnego leży po stronie Czytelnika.
7 odpowiedzi na “Złoto i srebro”