Rynek REPO wysechł?

Czy instytucjom finansowym w USA brakuje pieniędzy? Czy rynek repo, gdzie instytucje mogą na krótki czas (do miesiąca) wymienić papiery wartościowe (najczęściej na obligacje skarbowe USA) na pieniądze wysycha? A może po prostu z obawy przez niewypłacalnością nie chcą ich wymieniać? Bank centralny USA (FED) drukuje właśnie nowe pieniądze, aby skupować obligacje na rynku repo i dostarczyć instytucjom pieniędzy. Jednocześnie FED twierdzi, że nie jest to nowe, czwarte luzowanie ilościowe (QE4), a jednak w trzy miesiące jego bilans urósł o ponad 400 miliardów dolarów do 4,17 biliona dolarów.

Jak działa rynek finansowy i rynek repo?

FED może drukować pieniądze z powietrza, ale nie może ich bezpośrednio dostarczać do Departamentu Skarbu (byłaby to tzw. monetyzacja długu). Z kolei Departament Skarbu potrzebuje pieniędzy (dziura budżetowa 1,0 bilion dolarów w 2019 roku), emituje więc obligacje skarbowe. Obligacje skarbowe w dużej mierze skupowane są przez duże banki w USA — głównych dystrybutorów obligacji (JPMorgan, Goldman Sachs, itp.). Duże banki sprzedają obligacje skarbowe do FED. Koniec końców pieniądze trafiają do rządu USA, a obligacje do FED. Problem z tym jest jeden — gospodarki krajów, których banki centralne monetyzują dług w długim terminie toną (USA, UE, Japonia).

FED reguluje stopy procentowe. Poprzez dodruk pieniędzy (bez pokrycia — czyli z powietrza) skupuje obligacje skarbowe o długich terminach (tzw. luzowanie ilościowe, QE). Tym samym generuje na nie popyt, a wtedy ceny obligacji idą do góry. To oznacza, że odsetki od obligacji (które tak naprawdę odzwierciedlają stopy procentowe) idą w dół. USA ma ponad 23 biliony dolarów (23×1012 dolarów) długu, od którego muszą płacić odsetki. W 2019 roku odsetki od długu wyniosły to 574 miliardy dolarów. QE jest więc “wymagane” aby utrzymać odsetki na niskich poziomach.

FED skupując obligacje o długich terminach reguluje ich oprocentowanie. To oznacza zazwyczaj, że obligacje o krótkich terminach będą miały niższe lub dużo niższe oprocentowanie, niż obligacje o długich terminach (tj. standardowa krzywa rentowności). Dodatkowo, skoro FED skupuje obligacje od banków, to banki mają (za) dużo pieniędzy. FED udostępnił możliwość lokowania u siebie tych nadmiarowych pieniędzy wypłacając za to pewne odsetki — Interest Rate on Excess Reserves (IOER), które obecnie wynoszą 1,55%. Dzięki temu banki nie będą chciały pożyczać pieniądze między sobą przy niższym oprocentowaniu. Tym samym FED może kontrolować stopy procentowe (i odsetki od długu) na całym spektrum terminów zapadalności.

Banki oraz inne instytucje finansowe mogą nie tylko pożyczać pomiędzy sobą pieniądze. Mogą także pomiędzy sobą kupować i sprzedawać (lub wymieniać) papiery wartościowe. Dzieje się to na rynku repo (od ang. repurchase agreement). Sprzedawca-bank sprzedaje najczęściej obligacje rządowe USA, dostając zastrzyk gotówki i odkupuje je po wyższej cenie (płaci niejako odsetki) następnego dnia lub do miesiąca czasu.

“Nie-QE4”

W połowie września 2019 roku na rynku repo rozpoczęły się problemy. Albo po prostu zabrakło pieniędzy (płynności — raczej nie, bo banki trzymają 1,4 biliona dolarów rezerw w FED) albo czymś wystraszone banki nie chciały sobie pożyczać pieniędzy (rozumiejąc przez to sprzedaż obligacji na krótki termin). Oprocentowanie na rynku repo skoczyło z 2,5% do ponad 10% i do akcji musiał wkroczyć FED.

FED rozpoczął dodruk pieniędzy i skupowanie aktywów z rynku repo.  Szef FED 10 października 2019 roku powiedział: “I want to emphasize that growth of our balance sheet for reserve management purposes should in no way be confused with the large-scale asset purchase programs that we deployed after the financial crisis.” oraz In no sense, is this QE”. Czyli “Chciałbym podkreślić, że powiększanie się bilansu FED mające na celu zarządzanie rezerwami pod żadnym pozorem nie powinno być mylone z dużymi skupami aktywów, które uruchomiliśmy po wielkim kryzysie 2008 roku.” oraz “Pod żadnym pozorem nie jest to QE”. Oczywiście analitycy i inwestorzy od razu ochrzcili to mianem “Not QE4”, mając na prawdę na myśli nowe QE.

QE charakteryzuje się tym, że bilans FED rośnie. Od września 2019 roku do stycznia 2020 roku bilans FED zwiększył się z 3,7 do 4,1 biliona dolarów. Przybyło więc 420 miliardów dolarów. Informacje te w połączeniu z mini crash’em na giełdzie w USA z końcówki 2018 roku, gdy FED kasował pieniądze, sugerują, że system nie jest w stanie poprawnie funkcjonować bez kroplówki pieniędzy. Przy spadającym wzroście gospodarczym (mniej dóbr i usług), rosnąca baza monetarna (rosnąca ilość pieniądza) przełoży się w końcu na wzrost inflacji lub hiperinflację. Do tej pory na dodruku pieniądza korzystały akcje na giełdzie w USA (inflacja cen akcji). To się jednak zmieni, gdy zniknie zaufanie inwestorów, że FED kontroluje sytuację, a grawitacja weźmie górę. Może nastąpi to w 2020 roku?

 

 

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.