System finansowy “najwyższej próby”

Dzisiejszy wpis pomimo daty bynajmniej nie jest primaaprilisowy. Wręcz odwrotnie. A tyczyć się będzie fundamentów naszego systemu finansowego. Francuski filozof Wolter (Voltaire) powiedział kiedyś “wszystkie papierowe waluty świata (w tym elektroniczne) zdążają do swojej wewnętrznej wartości — zera“. I oczywiście jest to prawda, gdy spojrzymy chociażby na wartość nabywczą dolara, która w 100 lat spadła o około 96% — dzisiejszy dolar warty jest tyle co 4 centy na początku XX wieku.

Większość ludzi myśli, że bank udziela pożyczek za pieniądze wpłacone tam wcześniej przez innych ludzi (np. na lokaty, konta oszczędnościowe, itp.) — częściowo to prawda. W takim przypadku bank zarabiałby na odsetkach od udzielonych pożyczek, z których cześć trafiała by do wpłacających pieniądze w postaci odsetek. Jednak tak na prawdę banki tworzą pieniądze z niczego, całkowicie z powierza, a następnie udzielają pożyczek i zarabiają na odsetkach. To jest totalny absurd! Tak wiem, że wydaje Ci się, że to niemożliwe.

Gdybym ja w domu drukował pieniądze nazywało to by się podrabianiem i poszedłbym “siedzieć”. Jeśli księgowy w firmie fałszowałby księgi (tj. kreatywna księgowość), poszedłby “siedzieć”. Jednak gdy robi to bank komercyjny lub centralny to jest to zgodne z prawem. Tak długo jak zalegalizowane jest “fałszerstwo” banków, tak długo pojawiać się będą różne problemy w systemie, w którym żyjemy, nie tylko finansowym.

Nadmierny przyrost ilości pieniądza zazwyczaj oznacza inflację. Pojawia się presja inflacyjna, ludzie chcą więcej zarabiać poprzez wzrost pensji lub wzrost cen sprzedawanych produktów. System finansowy oczywiście obwinia o inflację ludzi, bo przecież to oni chcą więcej zarabiać, natomiast jest ona wynikiem nadmiaru pieniędzy w systemie (mocno upraszczając).

Ale skąd w ogóle wzięły się papierowe pieniądze i “wiara” w nie? Przed 1971 rokiem można było wymienić papierowy pieniądz w banku w USA na złoto lub srebro (o czym pisałem tutaj), lecz po tej dacie papierowe pieniądze nic nie znaczą. Ostatecznego rozbioru “standardu złota”, czyli przywiązania papierowej waluty do złota (prawdziwych pieniędzy) dokonał prezydent USA Richard Nixon w 1971 roku. Pozwolę sobie tutaj przywołać pewną analogię. Gdy oddajemy coś do pralni dostajemy kwit, z którym udajemy się za kilka dni po odbiór stroju. Dokładnie tym samym były kiedyś pieniądze papierowe. Były kwitami potwierdzającymi, że w banku posiadamy depozyt w postaci złota lub srebra. Podczas transakcji (zakupu/sprzedaży) można było się wymieniać kwitami (zamiast bezpośrednio złotem i srebrem) i po wymianie nowy właściciel kwitu mógł odebrać złoto w banku. Po 1971 roku kwity stały się tylko kwitami, bezwartościowymi papierkami. Jesteśmy zmuszeni do ich używania przez prawo i poprzez podatki, które można opłacić tylko w narzuconej walucie.

Kto korzysta na takim systemie? Oczywiście Ci, którzy “produkują” pieniądze, czyli rządy, banki centralne i banki komercyjne. Nie dość, że sami tworzą pieniądze z powietrza, to jeszcze zarabiają na odsetkach, gdy te pieniądze wypożyczą. (Też bym chciał móc nadrukować z powietrza 100 milionów złotych, które bym w części wydawał, a część bym wypożyczył, np. 80 milionów złotych na 2%, czyli zarabiałbym 1,6 miliona odsetek rocznie. To jest deal!) W następnej kolejności korzystają na tym pierwsi ludzie i firmy, gdyż otrzymują pieniądze zanim ceny wzrosną. Mogą oni zakupić dobra w niskiej cenie takie jak domy czy akcje firm. Było to dobrze widoczne w latach 2009-2018 w USA. Posiadacze akcji w ostatniej dekadzie zarobili nawet 400% (pięciokrotnie wzrosły ceny akcji) po tym jak amerykańska Rezerwa Federalna (FED) wpompowała blisko 4 biliony świeżo nadrukowanych dolarów do systemu (a w ślad za nimi inne banki centralne). Na marginesie, wielu analityków uważa, że FED szykuje się do kolejnego wpompowania dużej ilości pieniędzy do systemu (w tak zwanym czwartym luzowaniu ilościowym), gdy tylko te szare chmury na horyzoncie systemu finansowego, które obserwujmy staną się czarniejsze.

Wróćmy do dodruku pieniądza. Poprzez wpompowanie ich do systemu ceny wzrosną. Zanim świeże pieniądze dotrą do zwykłych śmiertelników, ceny już zdążyły wzrosnąć, wiec są oni na straconej pozycji (a w dodatku ich oszczędności, o ile mają jakieś, topnieją, bo pieniądze tracą na wartości). Często zaczyna im brakować pieniędzy na podstawowe opłaty, muszą się wtedy posiłkować kredytem. Idą do banku (lub na karcie kredytowej) i zaciągają kredyt. Bank udzielając kredytu tworzy nowe pieniądze z powietrza, na których zarabia, a wartość pieniędzy się osłabia. I koło się zamyka. Bogaci (np. banksterzy) bogacą się jeszcze bardziej, biedni biednieją w przyspieszającym tempie. Powiększa się przepaść pomiędzy nimi, zwiększa się nienawiść. Ludzie masowo chcą powrotu socjalizmu, aby Państwo zapewniało im podstawowy byt. Kończy się to zazwyczaj wybuchowo. Jesteśmy w przededniu takiej eksplozji. W Polsce populistyczno-socjalistyczny PIS rozdaje ile może. We Francji mamy co tydzień w soboty wielkie manifestacje i zamieszki, a w USA do głosu dochodzą socjaliści pokroju Alexandrii Ocasio-Cortez, która chce nadrukować 93 biliony dolarów i wszystkich uszczęśliwić.

A może się to skończyć jak w Wenezueli czy Zimbabwe. Ten drugi kraj w ostatnich 30 latach doświadczył tak gigantycznej inflacji, że ciężko to opisać. W szczytowym momencie miesięczna inflacja wyniosła 180 miliardów procent! Jeśli ktokolwiek miał oszczędności na pewno zostały one wyzerowane.

Co my możemy zrobić? Z systemem w pojedynkę raczej nic, natomiast można podjąć indywidualne obronne kroki. Celem tego wpisu nie jest nastraszenie kogokolwiek, tylko przekazanie rzetelnej realistycznej wiedzy. Żadna z dalszych informacji nie jest rekomendacją.

Pieniądzem, który przetrwał 6000 lat i jest doskonale rozpoznawany na całym świecie jest złoto. Ponieważ złoto konkuruje z pieniądzem drukowanym przez banki czy rządy, starały się one umniejszyć jego znaczeniu i wartości. Niektóre banki specjalnie zaniżały ceny metali szlachetnych na rynkach, po to aby wystraszyć i zniechęcić inwestorów, a z drugiej strony same kupowały fizyczne złoto. Dla przypomnienia Rosja i Chiny na potęgę pozbywają się dolara i jednocześnie kupują tyle złota ile zdołają. W ten trend wpisują się także banki centralne Polski, czy Węgier, które w 2018 roku zakupiły po kilkadziesiąt ton fizycznego złota. Wydaje mi się, że te instytucje dają jasny sygnał, że dzieje się coś niedobrego, skoro skupują złoto. A my możemy je naśladować.

Inną alternatywą są ziemia i nieruchomości. Będą one zawsze coś warte niezależnie od wartości obecnego pieniądza. Włoskie bogate rodziny, przekazujące sobie bogactwo od kilkuset lat, twierdzą, że istnieją tylko trzy klasy aktywów. Złoto, nieruchomości i sztuka, w proporcji po jednej trzeciej. I coś w tym jest.

Parę raczej pesymistycznych myśli na koniec. Człowiek pracuje całe życie po to aby zarobić pieniądze, które bankstrzy tworzą sobie z niczego. Pracuje aby zarobić de facto nic nie warte (same w sobie) papierki, czy liczby na koncie. W dodatku pieniądze te tracą na wartości z powodu inflacji, a na starość człowiek może zostać z niczym. Bo ZUSu nie będzie, a jeśli będzie to będzie wypłacał głodowe emerytury.

Mili Czytelnicy dbajcie o swoje finanse — teraz.


Zawarte w tym wpisie informacje nie są rekomendacją w rozumieniu ustawy z dnia 10 lutego 2017 r. o zmianie ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2017 poz. 724), lecz są informacją edukacyjną. Dobór aktywów do własnego portfela inwestycyjnego leży po stronie Czytelnika. 

Jedna odpowiedź do “System finansowy “najwyższej próby””

  1. Sytuacja na świecie niestety się komplikuje. Nic już nie jest takie pewne jak być powinno. Czekam na kryzys, który się opóźnia.
    Pieniądz papierowy traci na wartości z dnia na dzien. I to jest fakt.
    Co do indywidualnych form ochrony własnego kapitalu, to do wloski model jest całkiem poprawny. Niestety nie jest to idealny model antyinflacyjny,
    Rząd może próbować zarekwirować złoto obywateli. Nieruchomości – podobnie. Do tego dochodzą koszty utrzymania, podatki. Sztuka – jak najbardziej, tylko trzeba się na tym znać, moda sie zmienia, utrudniona sprzedaż dzieł sztuki.
    Osobiście lubię złoto i srebro. Jestem przekonany, że oprócz mądrego oszczędzania i inwestowania w własna przyszłość finansową, ważne są i pozostałe elementy życiowej układanki – zdrowie, wiedza, edukacja, sztuka podejmowania dobrych wyborów.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.