Co z długiem Polski?

Zdjęcie z serwisu: www.maxpixel.net

Ogłoszona niedawno przez rząd “Piątka Kaczyńskiego”, czyli plan stymulacji gospodarki (czyt. jawne kupienie głosów wyborców w nadchodzących wyborach), wymagać będzie finansowania na poziomie dodatkowych 40+ miliardów złotych rocznie. Czy budżet to wytrzyma? Czy Polska to wytrzyma? Czy rząd znajdzie inwestorów chętnych kupić Polski dług, gdy wiadomo, że będzie on gwałtownie przyrastał, a Państwo może stać się niewypłacalne?

Piątka Kaczyńskiego

Pierwszy podpunkt z “Piątki Kaczyńskiego”, czyli 500+ na pierwsze dziecko to koszt wynoszący około 20 miliardów (tj. 1% PKB) złotych rocznie. Tym samym koszt programu 500+ wzrośnie z dotychczasowych 23 miliardów do 43 miliardów złotych.

Drugi punkt z “Piątki Kaczyńskiego” to dodatkowa trzynasta emerytura. Emeryt otrzymywać będzie dodatkowo 1100 złotych brutto (888 złotych netto, do ręki), a całkowity roczny koszt tego przedsięwzięcia to około 6 miliardów złotych.

Kolejny punkt to zniesienie podatku PIT dla ludzi młodych do 26 roku życia. Koszt 3 miliardy złotych.

Czwartym punktem jest obniżenie podatku z 18% do 17% oraz podniesienie stopy wolnej od podatku. Do budżetu wpłynie nawet o 10 miliardów złotych mniej.

Najmniej kosztowny wydaje się być piąty punkt “Piątki Kaczyńskiego”, czyli przywrócenie połączeń autobusowych w obszarach wiejskich. Koszt? Niecały miliard złotych.

Co dalej z długiem?

Łącznie te pięć punktów składa się do 20+6+3+10+1=40 miliardów złotych, które trzeba będzie skądś wziąć. A dla przypomnienia 40 miliardów złotych to około 2% PKB Polski. Gdy spojrzymy na zegar długu, dowiemy się, że Polska ma obecnie dług na poziomie pomiędzy 50,2%, a 58,3% PKB (w zależności od tego kto to liczy). W ostatniej dekadzie dług Polski wahał się w przedziale 50-56% PKB. Przyrastał nominalnie o 20-40 miliardów rocznie, ale jednocześnie PKB także mocno rosło, kompensując stosunek długu do PKB.

Jednak od co najmniej roku gospodarka światowa zwalnia, Polskę czeka najprawdopodobniej także wolniejszy rozwój (szacunki mówią o spadku tempa wzrostu z 5% do 3,8%) co oznacza powiększający się dług — o co najmniej 2-3% PKB rocznie, a nie wykluczone, że i więcej. Jest tylko jeden problem. A nie sorry, są dwa problemy…

Po pierwsze możemy przekroczyć limit zadłużenia rocznego wynoszącego 3% PKB, a po drugie możemy dotrzeć do łącznego poziomu długu przekraczającego 60% PKB. Złamiemy wtedy reguły obowiązujące w Unii Europejskiej i możemy zostać objęci procedurą nadmiernego deficytu. Dodatkowo obowiązują nas progi ostrożnościowe (dług publiczny do 60% PKB) zawarte w Konstytucji RP. Jeśli pomysł PIS zostanie wprowadzony, mamy zagwarantowane w kilku najbliższych latach pogwałcenie przepisów unijnych i wewnętrznych. No ale w sumie co tam, Konstytucję można zmienić, a rządzący najwyraźniej Polexitu się nie boją…

2 odpowiedzi na “Co z długiem Polski?”

  1. Moim zdaniem najgorszą rzeczą z tej “piątki” jest rozdanie pieniędzy na pierwsze dziecko. Idea programu zakładała że pieniądze dostaną te rodziny które maja przynajmniej dwójkę dzieci. Chodziło o zwiększenie przyrostu naturalnego. Teraz to jest po prostu kampania aby zyskać nowych wyborców.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.