W ostatnim roku amerykański rząd zadłużył się o kolejne 1,5 biliona dolarów, a całkowity jego dług to blisko 22 biliony dolarów. Nie do końca rozumiem jak amerykańscy ekonomiści, w tym prezydent Trump, mogą twierdzić, że jest to najlepszy wzrost gospodarczy w historii kraju, generując jednocześnie deficyt roczny (dziurę budżetową) na poziomie 8% produktu krajowego brutto (PKB). Gdyby Trump nie odwołał do marca 2019 roku “sufitu długu” (dozwolone maximum długu), rząd USA stałby się niewypłacalny.
W momencie gdy amerykański rząd potrzebuje pieniędzy jak ryba wody, a te w dużej mierze uzyskuje sprzedając obligacje, zarówno bank centralny USA (FED) jak i zagraniczni inwestorzy przestają być zainteresowani amerykańskimi obligacjami. Chiny w ostatnim roku pozbyły się obligacji o wartości 55 miliardów dolarów, a ich całkowita liczba opiewa na 1,12 biliona dolarów. Podobnie Japonia zmniejszyła zaangażowanie w amerykański dług o 47 miliardów dolarów do 1,04 biliona. Banki centralne także nie wydają się zainteresowane lub są z rożnych względów zmuszone do sprzedaży obligacji. I tak FED upłynnił 204 miliardy dolarów, a zagraniczne banki centralne i rządy sprzedały obligacje warte 144 miliardy dolarów.
Skoro mamy aż taką wyprzedaż, a rządowi USA nadal udaje się pozyskać pieniądze z obligacji, oznacza to, że ktoś te obligacje kupuje. Zagraniczne banki i fundusze hedgingowe zakupiły obligacje warte 52 miliardy dolarów. A teraz najlepsze – pokaźny pakiet obligacji, warty 1,36 biliona (czyli prawie cały roczny dług) wykupiły amerykańskie odpowiedniki naszych funduszy operujących w ramach planów emerytalnych IKE, IKZE, czy PPK, a także duże banki i fundusze hedgingowe.
Amerykański dług bardzo szybko przyrasta. Co jakiś czas podejmowane są próby zatrzymania tego galopu poprzez ponowne ustanowienie, czy raczej podniesienie “sufitu długu”, czyli zaaprobowanego przez Kongres USA maksymalnego poziomu zadłużenia państwa. W ostatnim półwieczu podnoszono go około 80-cio krotnie, ostatni raz w 2017 roku. Na początku 2018 roku prezydent Trump “odwołał” sufit długu do 1 marca 2019 roku.
Co się stanie jeśli sufit długu zostanie w marcu przywrócony? Jeśli dług narośnie do poziomu nowo ustanowionego sufitu długu (przykładowo 23 biliony dolarów), Departament Skarbu USA (Treasury) nie będzie mógł emitować kolejnych obligacji, a jako że rząd pieniędzy potrzebuje, pieniądze zostaną “pożyczone” z planów emerytalnych amerykanów… Jeśli jednak i te pieniądze się skończą, to nie zostaną wypłacone odsetki od obligacji (co faktycznie przekłada się na upadłość), pracownicy budżetowi nie otrzymają pensji, płatności w Social Security (a’ la ZUS), Medicare oraz Medicaid (opieka medyczna) zostaną wstrzymane, a także działalność budynków rządowych zostanie zamrożona.
Inwestorzy zaczną pozbywać się obligacji, więc ich ceny spadną. Jeśli ceny spadną, to znaczy, że odsetki od tych obligacji wzrosną. A to oznacza, że długoterminowe stopy procentowe także wzrosną. Te z kolei podrożą koszty kredytów (dla firm, hipotecznych, itp.) co oznacza rychłe spowolnienie gospodarki. Pozbywanie się obligacji przez inwestorów negatywnie wpłynie także na dolara, jego siła nabywcza spadnie, a może i status światowej waluty rezerwowej się zakończy. Jak do tej pory amerykański rząd nic sobie nie robi z sufitu długu, podnosząc go w nieskończoność.