Mark Skidmore, profesor ekonomii Uniwersytetu stanu Michigan, wraz ze swoimi studentami i doktorantami przebadali dokumenty rządowe Departamentu Obrony (DOD) oraz Departamentu Rozwoju Mieszkalnictwa (HUD) w latach 1998–2015. Odkryli oni dodatkowe, a zarazem zagadkowe 21 bilionów dolarów, po których nie ma śladu w oficjalnym budżecie…
W 2016 roku Catherine Austin Fitts, była asystentka sekretarza w HUD w pierwszej administracji Busha, ujawniła znalezienie 6,5 biliona dolarów wydatków wojskowych, których DOD nie mógł wyjaśnić. Prof. Skidmore, ekspert w finansach publicznych, sądził, że pomylono miliard z bilionem. Uważał, że liczba ta jest zbyt duża, nawet dla organizacji tak dużej, jak armia amerykańska.
Prof. Skidmore i jego współpracownicy wykorzystali publicznie dostępne dokumenty rządowe ze stron internetowych obu departamentów i odkryli w nich brakujące 21 bilionów dolarów, wydane w głównej mierze na obronę (6,5 biliona tylko w 2015 roku). Wkrótce po opublikowaniu wyników przez Skidmore’a oba departamenty usunęły te dokumenty z publicznego dostępu, a całą sprawę uznano za sprawę bezpieczeństwa narodowego.
W czym jest problem? Jest ich kilka. Zgodnie z konstytucją USA, wszystkie wydatki rządowe muszą być poddane głosowaniu i zatwierdzeniu przez Kongres. Wszelkie rozbieżności stwierdzone w sposobie wydatkowania pieniędzy wiążą się z przesłuchaniami i dochodzeniami w Kongresie. Sprawa jest ukrywana i zamiatana pod dywan.
Kolejnym problem jest ilość pieniędzy w obiegu i jej wpływ na wartość dolara oraz amerykańskich instrumentów finansowych (a także na ich wiarygodność). Dodatkowe 21 bilionów dolarów znacząco rozwadnia siłę nabywczą dolara. Jeśli znajdą się w obiegu mogą wywołać inflację lub hiperinflację.
Gdzie są transferowane te dodatkowe biliony dolarów? Część zapewne wędruje do czarnego budżetu Pentagonu. Kwota 81 miliardów dolarów przeznaczona na tajne programy wojskowe, kosmiczne i inwigilacyjne skłania do spekulacji, że może to być zaledwie ułamek tego, co faktycznie jest wydawane na te programy.